Jeśli ktoś szuka melodii profesora to jest to Claire de Lune. Sporo sie naszukałem aż w końcu natrafiłem na soundtrack serialu i sprawa się wyjaśniła

Pierwszy odcinek zwiastował coś interesującego, drugi mnie znudził, trzeci zmęczył, a czwarty leciał podczas sprzątania i rozwieszania prania. Nuda i strata czasu. Oczywiście miły, nawrócony SS-man, w którym zakochuje się ślepa Francuzka - "od pierwszego chrząknięcia". Banał.

Fabuła Dobra dla Europy zachodniej, Francuzi jako naród waleczny, Niemcy nie do końca źli. Dla Polaków to trochę przebarwione w pastele.

Sory, ale niemiec gadający po angielsku każący barmanowi czytać co napisali amerykanie... Słabo. Oglądam dalej zobaczymy jak się to rozwinie.

ona rzeczywiście nie widzi.

mam 47 lat, wytrzymałem 30 minut, męka. To serial dla młodzieży albo dzieci. Dziecinna fabuła, aktorzy rodem z seriali disneya (tych nowoczesnych już). SŁABIZNA!!!!

PS
Laurie i Rufallo musieli przegrać jakieś zakłady, albo coś nawywijać i w ramach pokuty musieli zagrać w tym ...

Bzdura nad którą nie warto się rozwodzić. Obejrzałem całość chyba ze zmęczenia ale najbardziej męczący był sam film. Dzisiaj ma ocenę 7,1 - z zainteresowaniem będę obserwował spadek. Film kompletnie nieadekwatny w odniesieniu do czasów, osób, możliwych postaw, prawdopodobieństwa wydarzeń (i wcale nie mam na myśli...

Patrzcie jaki ten niemiaszek wrażliwy. Hitler płakał jak oglądał. Ha tfu

Z fantastycznej książki zrobili bardzo kiepski serial, który zatracił emocje i napięcie, tak świetnie opisane w książce. Pozmieniana treść zatraca cały sens i urok.
Nie uratował tego nawet mega utalentowany Louis Hofmann.
Wybór aktorki do roli niewidomej dziewczyny nie mógł być gorszy. Ani przez sekundę nie...

warty obejrzenia,z przymróżeniem oka,zreszta jak w każdym filmie,nie szukajcie ideału bo go nie ma i nie czepiajcie się o to czy tamto,jeżeli chodzi o film ,to uważam ,że warty obejrzenia

Wymieszac Hogwart z Shire.

Po co było brać niemieckich aktorów, obsadzać ich w roli Niemców i... kazać mówić po angielsku? Nie licząc doskonałego Hugh Lauriego, który jednak grał... Francuza? Hahahah Pomieszanie z poplątaniem... Historycznie też baaardzo podkoloryzowane niektóre sprawy. Ale fajny, romantyczny. Wzruszyłam się.

Rozgrywka między dwoma radiotelegrafistami to wręcz kultowa scena - wspaniała. Jestem pod dużym wrażeniem scenografii, aktorstwa, dialogów, zwrotów akcji i dramaturgii. Zobaczymy co dalej.

W książce bohaterowie są wielowymiarowi, charakterystyczni, unikatowi. Czytelnik poznaje ich stopniowo, a na sam koniec wszystkie opisy składają się w spójne postaci. W filmie akcja pozbawiona jest całego strachu, napięcia, niepewności i dramatu opisywanych zdarzeń. Postacie są pozmieniane, cześć pomijana, relacje...

Momentami ładna wizualnie bajka dla dzieci. Mentalnie pomiędzy przygodami młodego Indiany Jones a dziećmi z Bullerbyn. Nie żebym miał coś do dzieci z Bullerbyn : )