On chorował od jakiegoś czasu, ale szczegółów nie pamiętam. Miesiąc temu umarła jego żona z którą był od czasów studenckich. Może już nie chciał walczyć? Jak się traci osobę z którą się żyje ponad 50 lat to można stracić chęć do życia.
Dokładnie tak jak mówisz juz napisałem to w jednym komentarzu ale powtórze po śmierci zony w wywiadzie stwierdził iz juz nie ma ochoty dalej żyć...to właśnie ona pomagała mu w walce z chorobami i wspierała go po jej śmierci praktycznie pogodził się ze śmiercią myślę nawet ze na nią czekał by ponownie spotkać się z ukochaną zoną tym razem juz na wieczność w lepszym miejscu czego im życzę w tej chwili...a co do samego kociniaka to naprawdę wielki niezapomniany aktor odszedł od nas role franka dolasa i murgrabi na zawsze pozostaną w naszej pamięci i sercach.coraz mniej aktorów naszych tego formatu co on niedlugo same mroczki i karolaki zostaną.ps.to był z żyjących do tej pory aktorów ulubiony aktor mojego ojca
Bo nieraz jedną rolą porywasz za sobą całe tłumy fanów. Zobacz Stanisława Mikulskiego. Po jego śmierci skończyła się pewna epoka, a dziś kończy się kolejna. Niewielu zostało już aktórów, którzy mają na swoim koncie role dającą im nieśmiertelność. Odchodzi to pokolenie, których uczyli najwybitniejsi przedstawiciele polskiego teatru, a ci co są dziś idą na ilość, a nie na jakość.