naprawdę dobry film, szkoda, że praktycznie nieznany, całkiem przypadkowo na niego wpadłem; klimatem i stylem przypominał mi trochę słynne "Stowarzyszenie Umarłych Poetów", równie mądre i interesujące kino; fabuła bardzo dobra, zabawniejsza momentami niż niejedna komedia, ale i poważniejsza, gdy trzeba, czas minął błyskawicznie, oglądało się z niezwykłą przyjemnością; Kevin Kline zagrał wspaniale, również młode, przyszłe gwiazdy (Hirsch, Eisenberg, Dano) poradzili sobie nieźle
Polecam, bo warto!
Moja ocena: 7.5/10