Po sieci krąży ostatnio plotka, jakoby spora grupa osób w Warner Bros. była niezadowolona z tego, że
Johnny Depp znajduje się w obsadzie
"Fantastycznych zwierząt 3". Powodem tego jest odnowiona batalia sądowa aktora z jego byłą żoną,
Amber Heard.
Pretekstem do nowej wojny między byłymi małżonkami był grudniowy tekst Heard w "Washington Post", w którym opisywała swoje doświadczenia jako ofiary przemocy. Co prawda nie padło w nim ani razu nazwisko
Deppa, ten mimo to uznał, że nie może puścić go płazem. Twierdząc, że tekst jest jednym wielkim kłamstwem, którego intencją jest ukazanie aktorki w pozytywnym świetle i jest sposobem na rozwój kariery, złożył do sądu pozew. Domaga się w nim 50 milionów dolarów odszkodowania za oszczerstwa, jakie
Heard rzuca pod jego adresem.
Ta jednak nie pozostała dłużna. W nowych sądowych dokumentach, które oczywiście trafiły też do mediów, ze szczegółami opisuje brutalność i okrucieństwo
Deppa. Aktor miał ją wielokrotnie bić, ciągać za włosy i dusić.
Heard twierdzi, że raz
Depp był tak wściekły, że sądziła, iż ją zabije.
Te doniesienia są bardzo źle przyjmowane w Warner Bros., szczególnie teraz, kiedy szef studia Kevin Tsujihara został zmuszony do rezygnacji z zajmowanego stanowiska po tym, jak na światło dzienne wyszła prawda o jego romansie z ambitną aktorką próbującą przez łóżko zrobić karierę. Podobno wiele osób w wytwórni chciałoby, żeby
Depp, który gra w serii
"Fantastyczne zwierzęta" Gellerta Grindelwalda, został zwolniony. Niektóre z kobiet nie czują się komfortowo na myśl, że miałyby z gwiazdorem pracować.
Kadra kierownicza Warner Bros. jest też podobno niezadowolona z publicznego poparcia, jakiego po procesie rozwodowym udzieliła
Deppowi J.K. Rowling. Według plotek, sprawa byłaby łatwiejsza do rozwiązania, gdyby nie słowa autorki o tym, że jest "naprawdę szczęśliwa" z dołączenia aktora do obsady.